Leki zamiast pomagać, szkodziły

Gazeta Wrocławska

Wiadomość, że w ampułkach corhydronu jest specyfik, który może zabić, wstrząsnęła Polską. Jednak w historii farmacji znacznie gorszych w skutkach pomyłek były setki. Po każdej pojawiały się pozwy o odszkodowania

Jednym z najgłośniejszych skandali farmaceutycznych było ujawnienie na początku lat 60. szkodliwego działania thalidomidu. Pojawił się on na rynku europejskim w 1957 roku. Był reklamowany jako cudowny lek. Szybko i w tragicznych okolicznościach wyszło na jaw, że nie był dostatecznie przebadany.

Ofiara padły dzieci
– Okazało się, że kilka tabletek zażytych w pierwszych 50 dniach ciąży nieodwracalnie uszkadza płód – wyjaśnia Joanna Piątkowska, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej. Niemowlaki rodziły sie bez kończyn, miały nienaturalne proporcje ciała, były ślepe lub głuche. Zanim wykryto działanie tego związku, jego ofiarami padło 12 tysięcy dzieci. Co gorsze, okazało się, że thalidomid może też naruszać DNA i w ten sposób wpływać na kolejne pokolenia.

Tabletki z kiosku
Błędy zdarzają się nie tylko w przypadku specjalistycznych leków wydawanych na receptę. Nie dalej jak tydzień temu całe Stany Zjednoczone obiegła wiadomość, że firma Perrigo wycofała ze sprzedaży popularny paracetamol. Decyzję argumentowano tym, że pewna część tabletek może zawierać metal. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) poinformowała, że wycofać trzeba nawet 11 mln opakowań leku. Podobnie jak w Polsce, takie leki przeciwbólowe są sprzedawane nie tylko w aptekach. Również w hipermarketach, kioskach czy na stacjach benzynowych. Piątkowska podkreśla, że właśnie ze względu na błędy, jakie przydarzają się koncernom farmaceutycznym, trzeba ostrożnie pozwalać na sprzedaż lekarstw poza aptekami. Dodaje, że w całym zamieszaniu z corhydronem jest jeden sprzyjający aspekt. To lekarstwo było wydawane tylko na receptę. – Nie chce sobie wyobrażać, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby pomyłka dotyczyła pospolitego leku przeciwbólowego, który można kupić niemal wszędzie. Wstrzymanie obrotu byłoby praktycznie niemożliwe – zaznacza prezes DIA.

Pozwy czekają
Tragicznej w skutkach pomyłki nie uniknął tez potentat na rynku leków. W 2001 roku niemiecki Bayer niemal z dnia na dzień wycofał z rynku lipobay – środek obniżający poziom cholesterolu. Władze koncernu podjęły taką decyzję, gdy ujawniono 100 przypadków śmierci osób przyjmujących ten preparat. Do sądów trafiły setki pozwów o odszkodowania od osób zażywających lipobay. W 2004 roku koncern ogłosił, że zapłaci 1,08 mld dol. prawie trzem tysiącom osób, które zrezygnują ze swoich roszczeń.

Będą się sądzić
I właśnie pozwów o odszkodowania mogą się teraz spodziewać właściciele jeleniogórskiej Jelfy. Poznańska kancelaria Sójka&Maciak wyspecjalizowała się w prowadzeniu procesów przeciwko firmom farmaceutycznym. Zgłosiło się do niej blisko 150 osób z całej Polski, które zażywały lek na reumatyzm VIOXX. Specyfik ten został wycofany z obrotu w 2004 roku, po tym jak w Stanach odnotowano 60 tys. zgonów wśród osób go zażywających. Jedną z osób domagających się odszkodowania była 80-letnia poznanianka. Żądała od producenta leku 5 mln zł zadośćuczynienia za utracone zdrowie. Jej proces nie zdążył się jednak rozpocząć, bo kobieta zmarła. – Przed sadem, teraz już w imieniu rodziny kobiety, będziemy udowadniać, że lek przyczynił się do jej śmierci – wyjaśnia adwokat Przemysław Maciak. Prawnik nie ma wątpliwości. Jelfa może się spodziewać podań o zadośćuczynienie.

– Jeleniogórska Jelfa już się przyznała, że jej pomyłka może być tragiczna w skutkach. Dlatego tutaj nie będzie pytania o to, czy poszkodowani wygrają czy przegrają proces. Można tylko postawić pytanie, jaką kwotę wywalczą w sądzie – podkreśla adwokat.

Limitations raise questions. We provide answers.
Share