Gazeta Wyborcza
Przed prywatnym aktem oskarżenia sędziego Zbigniewa Marczyka będzie się w piątek bronić w Poznaniu były prezes GKS Katowice Piotr Dziurowicz. Jego zdaniem Marczyk był zamieszany w ustawianie meczów polskiej ekstraklasy. – Wszystko podtrzymuje – stwierdził w Dziurowicz. Marczyk domaga sie przeprosin na łamach “Gazety Wyborczej”. – Do pojednania raczej nie dojdzie – mówi obrońca Dziurowicza Przemysław Maciak.
– Od ukazania sie w “Gazecie” tekstu o korupcji w polskiej piłce [w sierpniu – red.], pozwały mnie do sadu dwie osoby. Sędzia Zbigniew Marczyk wytoczył mi sprawę karną, a prezes Wisły Płock Krzysztof Dmoszyński cywilna – wyjaśnia Dziurowicz. – Jestem pewien swoich racji, będę ich bronic przed sadem. Mam satysfakcje, że od ujawnienia sprawy na pewno mniej sędziów bierze pieniądze. Ale mam też wrażenie, że sprawa została przez PZPN “zamieciona pod dywan”. W Brazylii, kiedy wybuchła afera korupcyjna, związek natychmiast zajął się sprawą, a wyniki niektórych meczów zostały anulowane.
Co mówił Dziurowicz w “Gazecie”
W następnej kolejce dobiliśmy już targu [z sędzią Antonim F. aresztowanym za korupcje – red.]. Cala transakcja miała być na 100 tys. – 40 za takie sędziowanie Zbigniewa Marczyka, byśmy wygrali z Cracovia, 40 dla Tomasza Mikulskiego, żeby Polonia wygrała z Odra Wodzisław, z która walczyliśmy o utrzymanie. 20 tys. było dla F.
[…]To są moje domniemania, ale uważam, ze Marczyk wiedział o wszystkim. Powiedział dziennikarzom, że już w czwartek wiedział, ze będzie sędziował mecz Cracovii z Katowicami, a do przekazania 100 tys. i zatrzymania F. doszło w piątek późnym popołudniem. Uważam, ze kontakt z nim był, a on tylko czekał na telefoniczne potwierdzenie F., że sprawa jest załatwiona i pieniądze już są. Tak wynikało ze słów F. Gdy F. aresztowano, zrobił wszystko [Marczyk -red], żeby nie być o nic posadzonym. Czyli sędziował na chama w drugą stronę. I nie wiadomo, czy mu w tym jeszcze Cracovia nie pomogła.