Gazeta Wyborcza
Historię Stanisława Paszka opisaliśmy rok temu. W latach 90. mężczyzna zachorował na reumatoidalne zapalenie stawów. Od 2001 do 2004 r. zażywał przepisany mu przez lekarza preparat Vioxx. – Reumatyzm przestał doskwierać. Ale po roku zacząłem mieć problemy z sercem. Pojawiła się arytmia, zaczęło gwałtownie spadać mi ciśnienie. Potem dostałem udaru mózgu – opowiada. Dziś Stanisław Paszek ma 64 lata i, jak sam o sobie mówi, jest wrakiem człowieka. Regularnie odwiedza laryngologa, gastrologa, urologa, kardiologa, neurologa…
Pod koniec września ub. r. prawnicy z poznańskiej kancelarii Sójka & Maciak wezwali firmę MSD Polska sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie do zapłaty panu Paszkowi 5 mln zł odszkodowania. Jak ustalili, to właśnie MSD Polska odpowiada za skutki stosowania Vioxxu w naszym kraju. – Ponieważ pieniądze na konto nie wpłynęły, wystąpiliśmy do sądu o odszkodowanie – tłumaczył “Gazecie” Tomasz Sójka.
Vioxx zostal wycofany z polskiego rynku 1 października 2004 r. W Stanach Zjednoczonych lek uznano za śmiertelnie niebezpieczny dla ludzi. Rodzinie jednej z ofiar sąd w Teksasie przyznał ponad 250 mln dol. odszkodowania.
Wczoraj, z półtoragodzinnym opóźnieniem, przed Sadem Okręgowym odbyła się pierwsza rozprawa w procesie, który Stanisław Paszek wytoczył producentowi feralnego leku. – Pieniądze, których żąda nasz klient, mają być zadośćuczynieniem za zdrowie, które bezsprzecznie stracił – mówi mec. Przemysław Maciak.
Sąd nie zdążył wczoraj przesłuchać Stanisława Paszka. Obie strony złożyły po kilka wniosków dowodowych. Pełnomocnik pozwanej firmy chce m.in. zapoznać się z historią wszystkich chorób pana Paszka od 1990 r.