Polityka
Ofiary katastrof, szpitalnych zakażeń, oszukani konsumenci, wyzyskiwani pracownicy przed sądami najczęściej stają w pojedynkę. Dlaczego? Bo polskie prawo nie zna instytucji pozwu zbiorowego. Minister sprawiedliwości chce to zmienić.
Prezes Stowarzyszenia Wokanda Marcin Marszołek tłumaczy: – Tragedia jednostki mało kogo poruszy. W przypadku pozwu zbiorowego zawsze można liczyć na większe zainteresowanie dziennikarzy. Wkrótce po zawaleniu się hali Międzynarodowych Targów Katowickich zapowiadał wniesienie powództwa zbiorowego w imieniu klikudziesięciu rodzin poszkodowanych wskutek tej tragedii. – Po analizie sytuacji uznaliśmy jednak, że każdy powinien to zrobić samodzielnie – mówi Marszołek.
Przemysław Maciak, poznański adwokat specjalizujący się w sprawach odszkodowania, obawia się, że w obecnym systemie prawnym skarżący niewiele wskórają: – Podejrzewam, że procesy ze względów proceduralnych będą się długo ciągnąć. Wystarczy, że pozwany powoła wszystkich poszkodowanych na świadków i proces będzie trwał latami. Do indywidualnych przypadków i tak trezba będzie zatrudnić biegłych. Do zbiorowych inicjatyw odnosi się więc sceptycznie. Sam jest pełnomocnikiem dziewięciu osób, które w trybie indywidualnym domagają się po 5 mln zł odszkodowania od koncernu MSD, producenta leku przeciwreumatycznego Vioxx. Lek został wycofany z aptek, gdy wyszło na jaw, że jego regularne zażywanie trzykrotnie zwiększa ryzyko zawału serca. Po nagłośnieniu tych procesów przez media do mecenasa zgłosiło się 300 kolejnych potencjalnych ofiar Vioxxu. Do czasu ogłoszenia pierwszych wyroków kolejnych spraw nie chce on jednak przyjmować.
W Stanach Zjednoczonych byłoby inaczej. Tam wystarczy udowodnić przed sądem szkodliwe działanie leku w kilku przypadkach i wyrok obejmie wszystkich poszkodowanych. Tak było i tym razem. W USA koncern po dwóch latach sądowych sporów zgodził się wypłacić 26 tys. pacjentów ok. 5 mld dol. Polacy, oczywiście, nie dostaną z tego złamanego centa, bo ugoda dotyczy jedynie obywateli amerykańskich.
To sytuacja na dziś. Szykuje się jednak nowelizacja kodeksu cywilnego. W projekcie zapisano, że minimum 10 poszkodowanych będzie mogło sformułować pozew zbiorowy. Warunkiem jest identyczna podstawa roszczeń. Nwet po jego formalnym złożeniu do pozwu mogłyby się dopisywać kolejne poszkodowane osoby. Żeby im to umożliwić, sąd musiałby publikować ogłoszenia o wniesionych pozwach zbiorowych.
Pomysły komisji kodyfikacyjnej swego czasu popierał PiS. Ich orędownikiem jest też Zbigniew Ćwiąkalski, obecny minister sprawiedliwości, który widzi dodatkową korzyść: – Załatwianie podobnych spraw wielu podmiotów w jednym postępowaniui przyspieszy i usprawni pracę sądów. I liczy, że nowe przepisy wejdą w życie na początku 2009 r.
Jest to jednak mało prawdopodobne. W Sejmie może się okazać, że nowelizacja ma tylu wrogów co zwolenników. Jak twierdzi mecenas Paweł Pietkiewicz z kancelarii Cameron McKenna, konsultowany przez niego projekt komisji kodyfikacyjnej daje duże pole manewru dla naciągaczy. Projekt zakłada, że wynagrodzeniem pełnomocnika będzie prowizja – określony z góry procent od zasądzonego odszkodowania. Takie rozwiązanie to woda na młyn pzernych i nieuczciwych prawników. Zachęceni perspektywą łatwych zysków będą inicjować pozwy o wątpliwej wartości argumentacji prawnej, narażając biznes na wysokie koszty. – Można ich powstrzymać, obarczając współodpowiedzialnością za koszty sądowe – proponuje mecenas Pietkiewicz.
Zapewne takiego właśnie zapisu będą się domagali pracodawcy. A to przecież nie jedyne pole konfliktu interesów. Minister finansów może obawiać się, że pozwy zbiorowe ułatwią dochodzenie roszczeń reprywatyzacyjnych. Musi też brać pod uwagę inny problem: choć szpitale będą się lepiej starać o higienę, zakażeń przecież nie da się uniknąć. A to oznacza, że firmy ubezpieczeniowe podniosą ceny polis OC dla szpitali, co w konsekwencji oznacza wzrost podatków. Jest też możliwe, że wzrosną ceny innych usług i towarów, gdyż przedsiębiorcy spróbują swoje dodatkowe kosty przerzucać na konsumentów. Zbiorowy pozew może więc nas zbiorowo kosztować.