Gazeta Wyborcza
Prokurator na tropie
Czy PGNiG pozbywa sie majątku za bezcen?
Sprawa dotyczy zielonogórskiej spółki Gazstal handlującej stalą, która w ub. roku wypracowała 3,9 min zł zysku. PGNiG do jesieni ub. roku miało w niej 20 proc. udziałów. Według mniejszościowych udziałowców Gazstalu firma warta była wówczas ok. 7,5 min zł, wiec za 20 proc. udziałów gotowi byli zapłacić ok. 1,5 min zł.
Tymczasem PGNiG, realizując politykę pozbywania sie udziałów w firmach nie-związanych ze swoją główną działalnością, sprzedało je zaledwie za 600 tys. zł! Tadeusz Kulczyk. mniejszościowy udziałowiec Gazstalu, był gotowy zapłacić PGNiG dwa razy więcej. Jesienią napisał do warszawskiej prokuratury okręgowej, że cena jest rażąco niska, a udziały odsprzedano bez konkursu ofert czy zapytań pozostałych udziałowców. Na dodatek PGNiG pod wodza Marka Kossowskiego (były etatowy pracownik KW PZPR w Katowicach, został szefem PGNiG za czasów rządów Leszka Millera) sprzedało je prezesowi Gazstalu Piotrowi Pudłowskiemu, który następnego dnia na szefa rady nadzorczej powołał byłego ministra skarbu Piotra Czyżewskiego.
Ale sprawa w prokuraturze utknęła. Została przesłana z prokuratury okręgowej do rejonowej, stamtąd na policję, potem znów do okręgowej, którą teraz przesyłają do rejonowej. To rozsierdziło Tadeusza Kulczyka, którego prawnicy wystosowali wczoraj pismo do ministra sprawiedliwości z prośbą o interwencje. – Sprawa dotyczy powiązań biznesowych byłych najwyższych urzędników państwa. Zbadanie sprawy ma istotne znaczenie, bo PGNiG wyprzedaje udziały jeszcze w blisko 30 spółkach. Dlaczego to śledztwo toczy sie tak opieszale? – pytają ministra prawnicy z poznańskiej spółki Sójka & Maciak.
Prawnicy zawiadamiają ministra o jeszcze jednej kontrowersyjnej wyprzedaży. Chodzi o 7 proc. udziałów w Gazstalur do której doszło 6 stycznia tego roku. Do tego dnia miała je zielonogórska spółka Diament, którą w całości należy do PGNiG. I właśnie 6 stycznia nowe władze PGNiG, czyli pełniący obowiązki prezesa Jan Anysz i jego zastępca Franciszek Krok, podjęły decyzję o ich odsprzedaniu – znów prezesowi Piotrowi Pudłowskiemu.
Anysz trafił do zarządu PGNiG jeszcze za prezesury Kossowskiego, wybrali go pracownicy. Krok zaś był zastępcą Kossowskiego. Absolwent Instytutu Energetycznego w Moskwie, były kierownik wydziału w Naczelnej Radzie Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, do 1995 radca ds. handlowych w Biurze Radcy Handlowego przy Ambasadzie RP w Moskwie i p.o. kierownika Biura Radcy Handlowego.
Anysz i Krok, pełniąc funkcję walnego zgromadzenia spółki Diament, podjęli decyzje o odsprzedaży udziałów Piotrowi Pudłowskiemu.
– Powinni sprzedać to za pól miliona złotych. Tymczasem odsprzedali ledwie za 100 tys. zł plus kwotę zeszłorocznej dywidendy. Ile ona wyniesie, tego nie wiadomo, bo o tym zdecyduje Pudłowski, który jest w tej chwili większościowym udziałowcem Gazstalu – tłumaczy Tadeusz Kulczyk.
Piotr Pudłowski odmówił “Gazecie” rozmowy na temat Gazstalu i transakcji sprzed kilku dni.
“Sprzedaż znów bez konkursu ofert za rażąco niską cenę to kolejne działanie na szkodę PGNiG. Tę sprawę należy dokładnie zbadać, bo PGNiG odsprzedaje poza giełdą udziały jeszcze w blisko 30 innych spółek” – pisze do ministra Ziobro adwokat Przemysław Maciak.
PGNiG w tej sprawie milczy. Biuro prasowe nie odpowiedziało na pisemne pytania dotyczące tej sprawy. Wczoraj rzeczniczka prasowa firmy była dla “Gazety” nieosiągalna.
Robert Rewiński, Poznań.