Czy PGNiG pozbywa sie majątku za półdarmo?

Czy PGNiG pozbywa sie majątku za półdarmo?
Czy zarząd PGNiG pod wodza Marka Kossowskiego działał na szkodę państwowego koncernu i sprzedał za półdarmo część majątku? Zarzut w tej sprawie wpłynął właśnie do warszawskiej prokuratury okręgowej

Wnioskodawcy twierdza, że państwowy PGNiG sprzedał za półdarmo udziały w jednej ze swoich spółek Gazstal. Następnego dnia szefem jej rady nadzorczej został były SLD-owski minister skarbu Piotr Czyżewski, znajomy prezesa PGNiG z rządu Leszka Millera.

PGNiG mówi: wychodzimy
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo kończy właśnie sprzedaż 15 proc. swoich akcji za kwotę 2,7 mld zł. Ta prywatyzacja przez giełdę w ostatnich tygodniach wywołała ostry spór polityczny rządu z opozycją.

Ale to tylko jedna odsłona prywatyzacji. Poza giełdą koncern wyprzedaje bowiem kolejne części majątku państwowego – swoje udziały w spółkach zależnych. Jeszcze na początku roku miał takich spółek 64, a łączna wartość udziałów PGNiG szacowano na 6,5 mld zl. W tym roku koncern chce odsprzedać ponad 30 z nich.

– Grupa Kapitałowa PGNiG prowadzi politykę wychodzenia ze spółek, których profil nie jest związany z podstawową działalnością – wyjaśnia Małgorzata Polkowska, kierownik działu Public Relations PGNiG.

Jak to sie odbywa? O sprzedaży tych spółek nie dowie się przeciętny inwestor, bo informacji nie ma na stronach internetowych PGNiG ani w najnowszym folderze korporacyjnym, ani nawet w prospekcie emisyjnym PGNiG.

Poznańska kancelaria prawna Sójka&Maciak twierdzi, że przynajmniej w jednym przypadku mogło dojść do działania na szkodę PGNiG. Kancelaria zarzuca m.in. prezesowi Markowi Kossowskiemu sprzedaż po “rażąco zaniżonej cenie” 20 proc. akcji zielonogórskiej firmy Gazstal S.A. Kupującym był prezes spółki Piotr Pudłowski.

Kancelaria działa w imieniu długoletniego członka rady nadzorczej Gazstalu Tadeusza Kulczyka, reprezentującego mniejszościowych współudziałowców: Wandę Ulatowską, Marię Hinderer oraz swojego syna Tomasza.

_x000D_

– Nie jestem związany w żaden sposób z najbogatszym Polakiem. To tylko zbieżność nazwisk – wyjaśnia Kulczyk. – Jako członek rady nadzorczej Gazstal S.A. nawet nie wiedziałem, ze zarząd PGNiG podjął uchwalę o sprzedaży swoich udziałów prezesowi firmy Pudłowskiemu. Zwróciłem się z pytaniem do poznańskiej kancelarii, czy transakcja była legalna. A jeśli nie, to o podjęcie kroków prawnych wobec winnych.

Spółka za dywidendę?
Gazstal stworzyło 10 lat temu samo PGNiG, by zapewnić sobie stały dostęp do rur, blach i prętów. Firma stale zwiększa zyski. Na koniec minionego roku zarobiła 1,5 mln zł, a przez sześć miesięcy tego już 2,6 mln zł. Zarząd Gazstalu oszacował tegoroczny zysk na 3,3 mln. To oznacza, ze PGNiG miałby prawo do wypłaty 660 tys. zl dywidendy.

Tymczasem 16 sierpnia PGNiG, bez wiedzy innych współudziałowców, sprzedał swoje 20 proc. udziałów za 600 tys. zł. Taka kwota widnieje w umowie sprzedaży.

Za tyle prezes Pudłowski, który razem z zoną, córką i szwagierką (one też są udziałowcami) stał sie właścicielem większościowego pakietu firmy.

– Jestem przedsiębiorcą. Ten zakup był w moim interesie, starałem się o to od miesięcy – wyjaśnia Pudłowski.

Maria Hinderer, drobny akcjonariusz Gazstalu, z zawodu ekonomistka, dziwi się, dlaczego PGNiG zgodził się takie warunki. – Od 1996 roku Gazstal wypłacał dywidendę. Na konto PGNiG wpłynęło ponad milion złotych. W tym roku szykowała się rekordowa wypłata – podaje Hinderer.

– Wychodzi na to, ze PGNiG sprzedał akcje poniżej wartości tegorocznej dywidendy, o którą mógłby się ubiegać.

Spór o wycenę
PGNiG podaje, że to firma BAA Polska Sp. z o.o. wyceniała wartość Gazstalu i ustaliła, że zawiera się ona między 1,9 a 3,5 mln zł. Ta informacja rozsierdziła mniejszościowych udziałowców. – Przecież według bilansu na koniec minionego roku firma ma 7 mln zł kapitałów własnych, a tegoroczne zyski to już 2,6 mln zł. Dlaczego PGNiG bezkrytycznie przyjęło tak kiepską kwotę? – pyta reprezentujący ich adwokat dr Tomasz Sójka, wspólnik w kancelarii.

Adam Szyszki, członek Polskiego Stowarzyszenia Biegłych w Dziedzinie Wycen Przedsiębiorstw, który na zlecenie kancelarii Sójka&Maciak przeanalizował dokumenty finansowe Gazstalu pisze: – Cena przyjęta w tej transakcji wydaje sie być rażaco zaniżona. Rzadko się spotyka, by firma w dobrej kondycji finansowej i z wysoką dynamiką wzrostu przychodów i zysków zbywana była za tak niską cenę w stosunku do wartości księgowej kapitału własnego.

Prawnicy twierdza, ze gdyby PGNiG ogłosił przetarg albo zaprosił inwestorów do rokowań, mógłby zarobić więcej. Adwokat Przemysław Maciak: – Te 20 proc. warte jest minimum 1,5 mln zl. Taki szacunek wynika wprost z bilansu Gazstalu na koniec ubiegłego roku. Tegoroczne zyski potwierdzają świetną kondycje firmy – mówi. – Będziemy na drodze prawnej dążyć do unieważnienia tej transakcji jako w naszej ocenie rażąco naruszającej prawo.

Minister Czyżewski z pudelka
Dzień po transakcji rodzina Pudłowskich desygnowała na szefa rady nadzorczej Gazstalu byłego SLD-owskiego ministra skarbu Piotra Czyżewskiego.

I to tez oburzyło udziałowców spółki. Tadeusz Kulczyk: – Nie jest tajemnicą znajomość Marka Kossowskiego i Piotra Czyżewskiego. Pierwszy był wiceministrem gospodarki w rządzie Leszka Millera, a drugi ministrem skarbu. Przypomnijmy, że Czyżewski jako minister skarbu powołał radę nadzorczą PGNiG i w ten sposób przyczynił się do wyboru Kossowskiego na szefa PGNiG – komentuje.

Piotr Czyżewski: – Zostałem wybrany do rady Gazstalu już po odsprzedaży udziałów przez PGNiG. To nie ma żadnego związku – ucina.

Twierdzi, że się zgodził bo dostał dobrą propozycję od Pudłowskiego. Obaj znali sie m.in. z czasów, kiedy jesienią 2001 roku Ministerstwo Skarbu (Czyżewski był wówczas wiceministrem) desygnowało Pudłowskiego na członka rady nadzorczej spółki zarządzającej rurociągiem Przyjaźń.

– Ile będzie Pan zarabiał jako szef rady nadzorczej Gazstalu? – pytamy.
– Szczegółów nie podam. Ale to godziwe wynagrodzenie, które zachęciło mnie do objęcia tej funkcji w Zielonej Górze – mówi Czyżewski, szef rady nadzorczej również w LOT i Banku Ochrony Środowiska.

PGNiG: wszystko zgodnie z prawem
Zdaniem Małgorzaty Polkowskiej sprzedaż odbyła się zgodnie z prawem i nie była działaniem na szkodę PGNiG. – Decyzja w sprawie wyjścia PGNiG SA ze spółki Gazstal SA nie była podjęta jednoosobowo przez prezesa, lecz w drodze uchwały zarządu. Została pozytywnie zaopiniowana przez radę nadzorczą PGNiG. Zgodę na dokonanie transakcji wyraziło też walne zgromadzenie akcjonariuszy PGNiG – mówi. – Mniejszościowy pakiet nie dawał żadnych korzyści własnościowych w tej spółce. Ten pakiet, a także sama transakcja sprzedaży nie były istotne z punktu widzenia działalności PGNiG.

PGNiG przyznaje, że będzie dążyć, by również jego spółka-córka PN Diament odsprzedała swoje 7 proc. akcji Gazstalu. Dotarlismy do raportu z posiedzenia rady nadzorczej Gazstalu z dnia 27 sierpnia już pod przewodnictwem Piotra Czyżewskiego. Rada zdecydowała na nim, że akcje posiadane przez Diament są przeznaczone dla prezesa Pudłowskiego.

Zaskoczyło to prezesa Diamentu Józefa Lenarta: – Rada Gazstalu nie ma kompetencji, żeby decydować o tym, co i komu nasza firma ma sprzedać. Nie będziemy jej respektować.

Zdziwiona była również Małgorzata Przybylska z PGNiG: – Nie chce mi się wierzyć, że taka decyzja zapadła w Gazstalu. Jest przecież bezprawna.
Tomasz Kulczyk: – Mówiłem to na radzie, ale nikt mnie nie chciał słuchać.

Limitations raise questions. We provide answers.
Share